poniedziałek, 2 września 2013

5. ''Strach i tęsknota''

Dedykacja dla mojej pierwszej czytelniczki - i ♥ the way ...
Dzięki za wszystko! xx

Nerwowo zbierałam ciuchy z podłogi, ale zaraz potem znowu tam wylądowały. Za bardzo trzęsły mi się ręce. Oddech miałam nierównomierny. Opadłam na podłogę siadając po turecku. Zakryłam twarz dłońmi i wtedy już nie musiałam hamować łez. Zabiją mnie.
Wzdrygnęłam się, kiedy ktoś przekręcił klucz. Udawałam, że przeglądam ciuchy ocierając łzy z policzka. Nie chciałam dawać żadnego znaku, że płakałam.
Drzwi otworzyły się z głośnym skrzypnięciem. Nawet to mnie przeraziło, jednak nie odwróciłam wzroku od sterty ubrań. Usłyszałam brzęk zabieranego talerzyka z podłogi.
- Ile masz lat? - W małym pokoiku rozprzestrzenił się ten ochrypły i niski głos, który już wczoraj zdążyłam poznać.
Niechętnie spojrzałam w jego zielone oczy. Nie wyrażały żadnych uczuć. Żadnego gniewu, żadnego obrzydzenia, ale ani cienia współczucia, ani troski.
- Dwadzieścia - odpowiedziałam cicho.
Nie chciałam kłopotów.
- Nie wyglądasz na tyle. Lepiej mów prawdę - powiedział jeszcze niższym głosem.
Nie wiem, jak to było możliwe. Ręce na nowo zaczęły mi się trząść, więc zacisnęłam je w pięści.
- Mam dwadzieścia lat - powiedziałam nieco pewniejszym siebie tonem, co było zgodne z prawdą.
Miałam dwadzieścia lat, ale faktycznie nie raz spotkałam się z opinią, że wyglądam jak siedemnastolatka. O dziwo Harry nie naciskał. Tylko westchnął i odszedł. Tak po prostu. Odetchnęłam z ulgą i zaczęłam przeglądać ubrania, które przyniósł Robert. Były to jakieś męskie koszulki i spodnie. Pewnie dali mi swoje własne ubrania, których nie używali i które nadawały się już do wyrzucenia. Przerzuciłam już wszystkie (męskie) ubrania...
Cholera.
Jasna.
Na samym dnie kupki leżały gorsety, pończochy i jakaś seksowna bielizna. Po jaką cholerę oni mi to dali?! Zobaczyłam, że to są prawdziwe, firmowe gorsety. Wzięłam czarny, koronkowy stanik do ręki, a na mojej twarzy pojawił się grymas. Był zdecydowanie za mały. Dlaczego oni mi to dali?
Moje dziwne przemyślenia przerwała głośna rozmowa dobiegająca z korytarza. Od razu podeszłam do drzwi i przystawiłam do nich ucho.
- ...ma dopiero dwadzieścia lat. Jest za młoda - mimo drzwi dzielących ''mój'' pokój i korytarz doskonale słyszałam ochrypły głos Harry'ego. Wszędzie bym go poznała.
- Boże, nie przesadzaj. Tylko pięć lat różnicy - rozpoznałam głos Sama.
Ma dwadzieścia pięć lat. Ale chwila... Dlaczego Harry mnie broni? To mi się wydawało jakieś patologiczne. Czy on mnie w ogóle bronił? Ale na co za młoda?
- Nieważne. Mogę ją dzisiaj pożyczyć? - Zapytał Harry.
W mojej głowie kłębiło się mnóstwo pytań. Do czego pożyczyć? Dlaczego oni traktują mnie jak jakiś przedmiot, który ot tak można sobie pożyczać?! Byłam zła. Okropnie zła. Czy on chciał mnie wykorzystać? Ten wyraz w tym kontekście ma wiele znaczeń.
- Uhuhu! Haz, zmieniłeś zdanie?
Po korytarzu rozniósł się arogancki śmiech Sama. Niewiedza jest uciążliwa. Po moim ciele przeszedł dreszcz strachu. Co, jeśli chce... Chce mnie... Nawet nie potrafiłam o tym myśleć.
- Nie, idioto. Ty tylko o jednym myślisz. Mi chodzi o dzisiejszy wyścig.
Śmiertelnie poważny głoś Harry'ego przerwał śmiech Sama. Odetchnęłam z ulgą, wiedząc, że nie chce mnie w taki sposób wykorzystać. Ale po tym na nowo przeszedł mnie dreszcz strachu, kiedy usłyszałam, że mowa jest o wyścigach. Boże, do czego dziewczyny potrzebne są w wyścigach?
- Pytaj się Jake'a. Może chce się nią dzisiaj pobawić, nie wiem.
Oparłam się o ścianę obok. Usiadłam na podłodze i zakryłam dłonią usta. Czy to właśnie mieli na myśli mówiąc, że będę przydatna? Dla nich byłam zwykłą dziwką. Miałam spełniać ich potrzeby, ewentualnie uczestniczyć w jakimś nielegalnym wyścigu.

*** 

Nie spałam. Nie mogłam. W głowie wciąż miałam wizję wyścigu, który miał się niedługo odbyć. Było późno. Bardzo późno, pewnie już po północy. A może zmienił zdanie? Może wziął sobie jakąś inną dziewczynę? Siedziałam na łóżku podkurczając nogi pod samą brodę. Miałam złudną nadzieję, że może zrezygnuje. Nigdy nie czułam chęci do jazdy na żadnym motorze, ani skuterze. Nie lubiłam tej adrenaliny, bo cały czas miałam na uwadze, że jeśli coś pójdzie nie tak, to koniec. Na samą myśl o jakimkolwiek wyścigu oddech mi przyspieszał. Jednymi słowy - nie chciałam jechać z Harrym, ani z żadnym z nich na żaden wyścig. Chciałam po prostu wrócić do hotelu, gdzie zostawiłam wszystkie swoje rzeczy i pochować Vanessę. Pewnie już prowadzą śledztwo w tej sprawie i szukają Jake'a, Sama i Roberta. A ja pewnie widnieję na każdej gazecie, jako ta ''zaginiona''. Na pewno w hotelu zgłosili, że zbyt długo nas nie ma. Vanessa i tak już nigdy by tam nie wróciła. Nie zasłużyła na taką śmierć. Nikt nie zasługuje na taką śmierć, nawet największy drań na tym świecie. Gdyby ona była na moim miejscu z pewnością by sobie poradziła. Jakoś wybrnęłaby z tej sytuacji i jeszcze w dodatku by im dokopała. Miała silny charakter. Była dobrą, silną dziewczyną. Po prostu za nią tęskniłam. Duże krople łez, które przez cały czas utrzymywały się na rzęsach powoli spłynęły po policzku pozostawiając za sobą mokrą ścieżkę. Szybko je otarłam, mimo, że nikt nie widział. Mijały godziny, a ja myślałam. Wspominałam. Martwiłam się tym, co będzie dalej. Bałam się, że nie wytrzymam. Prędzej, czy później zabiją mnie. Ale wolę to, niż cały czas cierpieć.
Muszę wytrzymać, przynajmniej dzisiaj. Czeka mnie wyścig.

2 komentarze:

  1. Świetny rozdział, jestem ciekawa co wydarzy się na wyścigu i czy jeden z tych idiotów zgwałci Clair, czy może na wyścigu Harry zbliży się do niej i ją polubi i obroni ją przed tymi chamami. Jestem bardzo ciekawa dlatego pisz szybko :D
    Pozdrawiam i życzę weny i powodzenia w szkole :*

    OdpowiedzUsuń
  2. aaa ... zajebisty rozdział !!
    cholera ! JAK MOŻNA TAK EXTRA WSZYSTKO PISAĆ ?
    jestem strasznie ciekawa co będzie na wyścigu i co zrobią biednej Clair .
    twoja historia jest mega i w sumie to strasznie się cieszę, że ją zaczęłaś .
    jest to pierwsze opowiadanie, jekie czytam, które w całości mi odpowiada i w całości jest WYJĄTKOWE, FANTASTYCZNE, CUDOWNE, ZAJEBISTE, GENIALNE ... i tak dalej ...
    kocham cię !
    dziękuję za dedykacje :)
    jestem zaszczycona, bo to cudeńko jest niemożliwe :*
    mam nadzieję, że następny będzie szybko bo już nie mogę się doczekać .

    OdpowiedzUsuń