piątek, 20 września 2013

9. ''Czy to normalne?''

Zaparkowałem swój samochód przed bramą Jake'a - tam, gdzie zwykle. Zanim wyszedłem z pojazdu spojżałem na zegarek. 10.35.
Od wczorajszego wieczoru nie mogłem myśleć o niczym innym, oprócz Clair. Po prostu się o nią bałem. Bałem się, że mogą jej wyżądzić większą krzywdę, na którą wcale sobie nie zasłużyła. Odczuwałem cholerne poczucie winy, że po prostu im jej nie zabrałem, ale istnieją też powody, dla których nie mogłem tego zrobić. Jednakże nadal nie wiem, co się ze mną dzieje, kiedy jestem w pobliżu jej drobnego ciałka. Nie wyczuwam pożądania, to na pewno nie jest to. Po prostu nie potrafię tego określić.
Przekraczając drzwi jego domu od razu usłyszałem głosy Sama i Jake'a dobiegające z kuchni. Nie ściągając butów ze stóp ruszyłem przed siebie prosto do kuchni. Ich zacięta dyskusja została przerwana, kiedy zobaczyli mnie u progu kuchni. Jake uśmiechnął się do mnie arogancko, czego ja w żadnym razie nie miałem zamiaru odwzajemnić. Ja go po prostu nienawidziłem, ale Jake był takim zapatrzonym w siebie kutafonem, że nie potrafił tego dostrzec. Kiedyś jednak było inaczej. Zanim poszedłem do więzienia można było powiedzieć, że byliśmy przyjaciółmi. Ale ten rok spędzony za kratkami pozwolił mi głębej przemyśleć wiele spraw. Po prostu się zmieniłem.
Jestem inny, niż kiedyś.
- Siema, Haz - powiedział Jake.
Odmruknąłem coś, co miało znaczyć ''cześć'', ale nie było zbyt słyszalne. Zająłem miejsce obok Sama, którego także nie darzyłem żadną sympatią.
- Jak było wczoraj? - Zapytałem opierając się łokciami o blat stołu ogólnie oczekując jak najwięcej informacji dotyczących Clair.
Nie obchodziło mnie, ilu kierowców zabili, czy też ile samochodów ukradli.
- Źle. Ta mała, popierdolona dziwka nie chciała się słuchać - odpowiedział wzruszając ramionami.
Moje dłonie momentalnie zacisnęły się w pięść, a paznokcie wbiły w skórę. Nie zasłużyła sobie na to, aby być nazywaną ''popierdoloną dziwką''. Żadna kobieta nie zasługuje, a szczególnie nie ona. Nie Clair. W ostatnim momencie ugryzłem się w język powstrzymując się od komentarza. Oddychałem głęboko chcąc się jakoś uspokoić. Wstałem od stołu podchodząc do blatu i wyjmując chleb z chlebaka. Ukroiłem dwie kromki, po czym posmarowałem je masłem i ułożyłem na talerzyku. Pewnie gdyby nie ja zagłodzili by ją.
- Śpi? - Zapytałem nie odwracając się w ich stronę. - Gówno mnie to obchodzi - wzruszył Jake niewyrazistym tonem. Chwyciłem talerzyk i wyszedłem z kuchni. Kierowałem się w stronę ''jej'' pokoju. Na chwilę jeszcze stanąłem przy drzwiach otwierając je powoli, aby w razie gdyby spała nie obudzić jej. Moje przypuszczenia potwierdziły się, gdy zauważyłem jej posturę skuloną na łóżku. Miała mocno zaciśnięte oczy. Miała na sobie jedynie czarną bieliznę. Prześcieradło zsunęło się z jej ciała, przez co aż całe dygotało z zimna. Na jej ciele widniało mnóstwo siniaków i nacięć. Wyglądała, jak jedno wielkie nieszczęście.
Wszedłem cicho do pokoju i podszedłem do jej łóżka. Ustawiłem przy nim na podłodze talerzyk i spojżałem na Clair. Jeszcze nigdy nie czułem się taki winny. Ale nie mogłem za wiele zrobić wiedząc, że obowiązują mnie pewne zasady. Jednak właśnie wtedy chciałem wziąć ją do siebie i mieć wyjebane na wszelkie konsekwencje. Chciałem, żeby przestała cierpieć, ale nie mogłem nic zrobić.
Prześcieradłem leżącym u jej stóp otuliłem jej ciało modląc się w duchu, aby przypadkiem się nie obudziła. Przez sen bardziej wtuliła się w nie, ale cały czas dygotała. Rad, nie rad musiałem wyjść, aby mnie nie zobaczyła. Powróciłem do kuchni na swoje wcześniejsze siedzenie. Sam gdzieś poszedł zostawiając mnie i Jake'a samego. Na stole spostrzegłem gazetę i bez pozwolenia wziąłem ją do ręki.
- Dzisiejsza? - Zapytałem, na co Jake odpowiedział mi skinięciem głowy. W oczy od razu rzucił mi się nagłówek: Nielegalne wyścigi w Detroid. Taaaa. Klasyka. Studiowałem artykuł, w którym - z resztą, jak co tydzień - pisali o zamordowanych przez napalonych motorzystów ludzi. Powoli uniosłem wzrok znad gazety, kiedy usłyszałem sztuczne chrząknięcie Jake'a. Chwilę na mnie patrzył, lecz zaraz potem wbił wzrok w drewniany blat stołu.
- Przedtem mówiłeś coś, że chcesz jechać do Nowego Jorku.
- Chcę wyjechać na stałe - odpowiedziałem bez namysłu.
- Dlaczego? - Zapytał zdziwiony.
Chuj cię to obchodzi.
- Nieważne - odpowiedziałem krótko. Prawda była taka, że wyjeżdżam z miasta ze względu na kilka powodów. Jednym z nich jest to, że kundle zaczynają węszyć. Coraz więcej ludzi zaczyna mnie rozpoznawać, co zwiększa szanse na to, że prędzej, czy później znowu skończę w pierdlu.
- Masz już ustaloną jakąś dokładną datę? - Zapytał robiąc obojętną minę, w stylu raczej-mnie-to-nie-obchodzi, ale w gruncie rzeczy wiedziałem, że się przejmuje.
Jeszcze zatęskni.
Pedał popierdolony.
- Nie, nie mam. Dlaczego cię to obchodzi?
Miałem dokładną datę. Zamierzałem wyjechać w połowie października, ale wtedy pojawiła się Clar i wszystkie plany szlag trafił.
Czuję się za nią odpowiedzialny i jestem pewny, że jeśliby ją zabili to właśnie ja czułbym się najbardziej winny z całej czwórki.
Czy to normalne?
Nie wiem, na co czekam. Jedna połowa mnie każe mi jak najszybciej z tąd spierdalać, zanim będzie za późno, ale jest coś we mnie, co nie pozwala mi tak po prostu tego wszystkiego zostawić. To coś zaczęło mną przeważać właśnie wtedy, gdy pierwszy raz zobaczyłem Clair i dowiedziałem się, że ma zostać ich trzecią z rzędu niewolnicą.
Najgorszy błąd, jaki popełnia to właśnie to, że próbuje się stawiać. Jest nieposłuszna, co grozi tylko zabiciem, lub większymi torturami. Czuję się tak, jakby cała odpowiedzialność za jej życie spadła na mnie i tylko ja mogłem zdecydować, czy będzie mogła dalej żyć.
- Nie obchodzi mnie to, z ciekawości pytam.
- Jeśli chodzi ci o moje samochody to ci ich nie oddam - odpowiedziałem domyślając się, o co mu chodzi.
Jeśli już zdecyduję się wyjechać to sprzedam wszystko. No prawie wszystko. Wyjadę i nie wrócę.
- A wy kiedy przestaniecie się w to bawić? - Zapytałem patrząc ciekawie na Jake'a.
Chłopak zmarszczył brwi i posłał mi pytające spojrzenie.
- O co ci chodzi?
Wywróciłem oczami i ponownie przeniosłem wzrok na gazetę.
- No nie wiem. Kradzieże? Zabójstwa? Narkotyki? Niewolnice? - Ostatnie zdanie wypowiedziałem z wyjątkową odrazą.
Szczerze byłem ciekawy, jak zareagowałaby policja, gdyby dowiedziała się, że pewne kutafony z Detroit przechowują w domu niewolnicę.
- Nie twój zasrany interes - odpowiedział wzruszając ramionami.
Między nami zapanowała cisza i wcale nie była ona niezręczna. Nie miałem ochoty już bardziej wdawać się z nim w żadną dyskusję.
- Clair! - Jake zawołał głośno imię swojej niewolnicy przekręcając głowę w bok.
Po jakiego chuja ona znowu jest mu potrzebna?!

Witam :)
Na początek chciałabym powiedzieć, że rozdziały będą dodawane żadziej z powodów, a raczej z powodu szkoły :/
Tsza sie óczyć XD
Nexta przewiduję na piątek/sobotę.
Dziękuję za wszystkie komentarze :*
Chciałam, aby w tym rozdziale było więcej scen Carry, no ale... Będą w następnym. Obiecuję ;)

BIG LOVE XX
Wasza Gigi

7 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział, ale że też w takich momentach musisz kończyć :( czekam na nn, ciekawe co ten zasraniec znowu wymyślił, może Harry w końcu się mu postawi :D
    Kamila xx

    OdpowiedzUsuń
  2. genialny rozdział!
    kurczę, zakończyłaś w tak intrygującym momencie, że czuję niedosyt. Czemu jest mu potrzebna? UGH, muszę wiedzieć!
    czekam z niecierpliwością na next.
    + nie wiem czy wiesz ale u mnie już zarówno 1, jak i 2. Oczywiście, kom mile widziany ;)
    http://criminal-story-zayn-malik.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. awww ...
    jak Harry tak wszedł do jej pokoju i chciał tam zostać i ... i jak mu się tak przykro zrobiło i jak czuł się winny, że tak bardzo ją pobili to, aż łezka mi się w oku zakręciła . nie żartuje .
    jak? pytam jak mogłaś w takim momencie przerwać ?
    nie wytrzymam do piątku :c
    też mam nadzieję, że będzie więcej scen Carry w następnych rozdziałach .
    a tak w kilku słowach to : Znów nie zawodzisz . Opowiadanie jest świetne i kitka razy dziennie wchodzę zobaczyć czy nie ma już nowego rozdziału . Uzależniłam się :)
    dzięki, że piszesz coś tak odjazdowego .
    mam nadzieję, że nigdy nie skończysz tego pisać .
    kocham :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie weszłam zobaczyć czy jest już następny rozdział i zobaczyłam ten szablon .
      zajebisty .
      blog numer 1 na mojej liście najlepszych blogów na świecie :*

      Usuń
    2. Aaaaw dziękuję bardzo :* kocham Cię xx <3

      Usuń
  4. Witam :)
    Twoje zgłoszenie zostało przyjęte. Szacuję, że szablon oddam za dwa-trzy dni. Prosiłabym o wstawienie buttonu bądź linku do szabloniarni.
    Pozdrawiam, Ariana

    http://iwillctachyouifyoufallszablony.blogspot.ocm

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej, zapraszam do siebie na Prolog, dopiero zaczynam więc przyda mi się czyjaś opinia (; http://quite-true.blogspot.com/2013/09/prolog.html PRZEPRASZAM ZA SPAM ! - Dizzy x

    OdpowiedzUsuń